sobota, 18 lutego 2012

Rozdział 9

 - Ale dobre tosty ! - zachwalali moja kuchnie chłopacy .
- Dziękuje.
Nagle Siva dostał kawałkiem tosta w twarz . Oczywiście zaczął Jay. W pewnej chwili rozpętałą sie istna wojna na jedzenie. Kiedy skończyły sie tosty szybko wyjęli z lodówki inne produkty spozywcze i zaczęli niemiłosiernie w siebie rzucać. Ja szchowałąm się pod blat stołu kuchennego , żebym przypadkiem nie stałą się poszkodowanym w tej wojnie. Na czworakach poszłam szybko na górę. Poszłam do Natha pokoju i połozyłam się na łóżku. Leżałąm tak nie zawracając sobie głowy totalną bitwą na dole. ,,Zwiedzałam'' jego pokój. Przejrzałam zdjęcia z dzieciństwa. Włączyłąm wieżę . Mogłam się domyśleć , że słuchał Boyz II men - End of the road. Przy tej piosence połozyłam się znowu na łóżko i zaczęłam marzyć. Tak się zatraciłam , ze zasnęłam. Obudził mnie dopiero Nath.
- Wstawaj ! - powiedział i pocałował w policzek. - Jest 12:00 . Czas wracać do domu.
- No już dobra , wstaję . - przeciągnęłam się i wstałam.
Ubrałąm się , szybko ogarnęłam i poszłam do domu.
- Cześć tato ! Cześć mamo ! - przywitałąm się z rodzicami.
- Hej . Jak było ? - spytali.
- Fajnie nie powiem. Wiecie co ? Nathan czeka na mnie na dole , bo ma dla mnie jakąś niespodziankę. Mogę iść ? - zrobiłam do nich maślane oczka.
- Niech Ci będzie mozesz ! - powiedziała mama .
- Dziękuje ! - ucałowałam rodziców i poszłam się przebrać.
Ubrałam czarne rurki , lużną bluzkę z flagą Anglii i do tego czerwone conversy i byłam gotowa. Zeszłam szybko na dół do Nathana. Kiedy juz wsiadłąm do samochodu zaczęłąm czesać włosy.
- I po co ty torobisz ? I tak wygladasz ślicznie. - powiedział.
- Dziękuje , ale tu chodzi o to , zeby było mi wygodniej. - usmiechnęłam się do niego.
- Pewnie , chcesz wiedzieć gdzie jedziemy.
- Bardzo.
- Mogę Ci tylko powiedzieć , ze na zakupy.
- To fajnie. Ale wiesz co ? Znowu wyczuwam tu pewną aluzję.
- Ehh... nie da się przed tobą nic ukryć. To tak spotkasz dziewczyny chłopaków.
- No co ty ?! Chyba żartujesz ? Mam spotkać Michelle , Nareeshę i Kelsey ?
- Tak.
- Już chyba jesteśmy. - powiedziałam gdy ten się zatrzymał przed wielkim centrum handlowym.
- To czuję , ze szykują się wieelkie zakupy.
Weszliśmy do galerii. Byłą ogromna. Mnóstwo sklepów. Można oczopląsu dostać od tych wszystkich kolorów. Pojechaliśmy na górę i podeszliśmy po KFC. Chłopacy już z daleka nam machali.
- Cześć. Michelle , Kelsey i Nareesha poznajcie Caroline. Caroline to jest Kelsey , Nareesha i Michelle.
- Hej. Miło mi was poznać. - uśmiechnęłam się do nich.
- To tak : wy idzcie na zakupy a my wracamy do domu. Dzisiaj leci bardzo ważny mecz ! - wytłumaczył nam Siva.
- Jak zwykle. - powiedziałą Kelsey.
- To co ? Gdzie najpierw idziemy ? - spytałą Nareesha.
- Moze do New Yorkera ? - zaproponowałam.
- Dobry pomysł. Chodźmy. - powiedziaął Michelle. - Mam pytanie Caroline. Skąd jesteś , bo masz taki inny akcent ?
- Jestem z Polski, ale wychowywałam się tutaj w Londynie. Cos tam potrafie powiedzieć po polsku , ale mało.
- A jak długo znasz się z Nathanem ? - spytałą Nareesha.
- Szczerze ? To trzy dni. - uśmiechnęłam się do nich.
- To krótko. Ale niech zgadnę. Całowaliście się już. - powiedziałą z uśmiechem Michelle.
- No... tak. - powiedziałam nieśmiało.
Przez resztę czasu rozmawiałyśmy o wszystkim. O życiu, marzeniach, zainteresowanich, chłopakach i ciuchach. Jednocześnie chodziłyśmy po sklepach. Kiedy wybiła 18:00 wróciłyśmy do chłopaków z pełnymi torbami. Gdy weszłyśmy do domu zobaczyłyśmy przyciemnione światło i do tego stół z piękną zastawą. Przy nim stał Nathan. Był ubrany zwyczajnie na luzie.

________
 przepraszam , ze teraz przerywam , ale musze juz schodzić
pa ;*

6 komentarzy: