Wróciliśmy do domu cali mokrzy. Zdjelismy buty i poszlismy po ręczniki. Przy wszystkich wytarlismy sobie włosy. Gdy Nath skończył wszystkim ukazały się jego mokre , rozczochrane włosy. Był taki słodki. Ja za to wygladałam okropnie. Z moich włosów ciekła woda na wszystkie strony. A gdy sie tylko obróciłam cała ściana była mokra. Poszliśmy na górę sie przebrać. Po chwili razem zeszlismy na dół.
- Wiecie co , chłopaki ? - spytałam.
- Co ? - odpowiedzieli.
- Chyba czas najwyzszy spac w domu. - powiedziaąłm z miną zbitego psa.
- Masz racje. Tydzień juz tu spisz. - przyznał mi Siva.
- Która to ... dobra jest 19:00. Bede się zbierać.
- Odprowadze cię. - powiedział Nath.
Pozegnałam się ze wszystkimi i ruszliśmy w drogę. Przestało padać , a więc mogliśmy sie cieszyc świezym powietrzem. Gdy dotarlismy pod mój dom Nath objął mnie w talii i przyciagnął do siebie.
- Jestes taka pociagająca. - mruczał mi do ucha. Pocałował mnie w usta. Nasze jezyki tańczyły w naszych ustach. To byłą cudowna chwila. Niestety przerwał nam stary dziadek.
- Dzieciaki ! Już mi zmykać do domu ! A nie tu lizu lizu na ulicy. - powiedział staruszek.
- Tak jest. - powiedział Nath. Pocałował mnie jeszcze ostatni raz i poszedł. Weszłam do domu i od razu pobiegąłm do swojego pokoju. Prawie zapomniaąłm jak wyglada. Przebrałąm sie w domowe ciuchy i weszlam na facebooka i twittera. To co zobaczyłąm było po prostu.... nawet nie wiem jak to opisac ! Wszędzie były nasze zdjęcia ! Moje i Natha całujących się. Na portalach plotkarskich wszędzie ! Werszłam na swoją skrzynke pocztową . Tam miałam ponad 1000 wiadomości. Wszystkie z pogróżkami. To było nie do zniesienia. Dziewczyny które mnie nawet nie znają życza mi smierci. Od razu zadzwoniłam do Nathana.
- Skarbie co się stało , ze dzwonisz ? - spytał czule.
- Wejdz na fb i twittera i jeszcze na skrzynke pocztową. - powiedziałąm Nastałą chwila ciszy.
- Zaraz u ciebie bede nie martw się. - powiedział.
Tak jak mówił tak zrobił po 10 minutach zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyła moja mama.
- Witaj Nathan, miło Cie widzieć. - przywitała się.
- Dzień dobry. Mi również. Jest Caroline?
- Jestem ! - krzyknełam i przytuliłam go .
- Nie martw się wszystko bedzie dobrze. - pocieszał mnie.
- Chodz do mnie do pokoju. - pociągnęłąm go za soba. Gdy weszlismy usiadłam na łózku i zakryłam twarz rekoma. On usiadł koło mnie i objął mnie ramieniem. Wtuliłam sie w niego i zaczełąm płakac.
- Kochaniee.... cii... spokojnie. Michelle , Nareesha i Kelsey tez to miały. Nie płacz juz proszę. - spojrzał mi głeboko w oczy.
Łkałam jeszcze troche wtulona w Natha .W tej pozycji zasnęłam ....
świetny rozdział, kochana ;*
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział :)
OdpowiedzUsuńjejku , wspaniałe <3
OdpowiedzUsuńBoskie <33
OdpowiedzUsuń