piątek, 30 marca 2012

Rozdział 40

Obudziłam się wtulona w Nathana, tak jak to było codziennie.  
NIE NIE STOP !
Dziewczyny naprawdę Was bardzo mocno przepraszam, ale nie mam najmniejszego pomysłu na kolejne rozdziały.
Wepchnęłam do opowiadania dziecko. ;c
Naprawdę przykro mi, ale nic już więcej nie wymyśle.
Chciałam Wam jeszcze bardzo mocno podziękować za te wszystkie miłe komentarze i oczywiście za liczbę wyświetleń. Pisałam te rozdziały dla Was. Zachęcałyście mnie do pisania kolejnych historyjek z palca wyssanych. Dziękuje Wam za to.
Aż się łezka w oku kręci, ale cóż.
Dziękuje Wam za wszystko ! ;*
Kocham Was ! ;*

PS. założyłam nowego bloga ( tak wiem znowu )
http://tellmealie-thewanted.blogspot.com/
Może to Was ucieszy ;)
Kocham ! ;*
Ada ♥

środa, 28 marca 2012

Rozdział 39

Bardzo się bałam co powie lekarz. Nie chciałam zostać matka w tak młodym wieku. Myślałam, że umrę z tej niepewności.
- Mam dla państwa radosna nowinę ... spodziewasz się bliźniaków. - zwrócił się do mnie.
Zamarłam. Nie wiedziałam co powiedzieć. Zawsze chciałam mieć dzieci, ale chyba nie byłam jeszcze na to gotowa. Spojrzałam na Nathana. Na jego twarzy malował się niewyobrażalna radość i szczęście. Łzy wzruszenia napłynęły nam do oczu. Cieszyłam się, że to właśnie z nim będę miała dzieci. Był to chłopak niesamowicie opiekuńczy i dojrzały jak na swój wiek. Czułam, że będzie idealnym ojcem. Ubrałam się i razem wyszliśmy od gabinetu ginekologa. Nathan podniósł mnie i zaczął obracać mnie. Była to scena niczym z filmu romantycznego. Pocałowałam go.
- Kocham Cię. - wymruczałam mu do ucha.
- Kocham Was. - zaakcentował słowo ,, Was''. Było to bardzo romantyczne.
- Zawsze chciałam mieć dzieci, wiesz ?
- Ja też. Jeśli urodzi się chłopiec i dziewczynka, to chłopca wychowamy na skate. Dziewczyna zaś będzie taka śliczna, jak ty. Po mamusi. - pocałowałam go na te słowa. Ruszyliśmy razem do samochodu. W domu byliśmy jakieś 15 minut później. Tryskaliśmy energią. Byliśmy tacy szczęśliwi. Postanowiliśmy ogłosić dobrą nowinę towarzystwu.
- Witajcie kochani ! - zaczął Nath.
- Mamy dla Was informację ! - powiedziałam.
- Co się stało ? - spytali zgodnie.
- Spodziewam się bliźniaków ! - uśmiechnęłam się do nich.
- Wow ! Młody ty to potrafisz zaimponować ! Chodź tu mordo ty moja ! - powiedział Tom i wpadli sobie w ramiona. Zrobili tak tez pozostali.
- A ja ? - spytałam.
- Chodź tu Caroline ! - powiedział Jay i przytulił mnie delikatnie i tak każdy.
- To co ? Idziemy to opić ? - spytał Max.
- My mamy trochę inne plany. Ale możecie iść beze mnie. - powiedział.
- To co ? Idziemy, nie będziemy Wam przeszkadzać. - powiedział Siva.
Po 5 minutach już ich nie było. Wskoczyłam na Nathana i zaczęłam namiętnie go całować. Z początku zdziwiło go to, ale później nie stawiał najmniejszych oporów. Całowaliśmy się jak jeszcze nigdy. Były to tak zachłanne pocałunki, jak byśmy się mieli już nigdy nie spotkać. Cieszyłam się jego obecnością. Był dla mnie najważniejszym mężczyzną , w ogóle osoba na świecie. Powoli wszedł ze mną po schodach do swojego pokoju. Zamknął drzwi na klucz i położył mnie na łóżku. Jego usta były wszędzie. Na dekolcie, szyi, twarzy, brzuchu.  Byłam pod nim. Powoli zdejmowałam mu koszulkę. Jego nagi tors sprawiał, ze zapominałam o Bożym świecie. On zaś zdjął moją koszulkę i spódniczkę. Byłam przed nim w samej bieliźnie. Przypomniała mi się tamta noc. Zdjęłam mu spodnie. Teraz to ja byłam nad nim. Całowałam go po klatce piersiowej, po szyi, aż wreszcie dotarłam do ust. On cały czas mnie całując rozpiął mi stanik i zdjął bieliznę. Ja w tym czasie zdjęłam mu bokserki. Delikatnie wszedł we mnie a moje ciało doznało uczucia błogości i ciepła. Gdy Nathan pogłębiał swoje wejście ( smoka, przepraszam musiałam to napisać xD ) wygięłam się delikatnie w łuk. Gdy doszliśmy obydwoje do stanu największej rozkoszy Nathan jęknął :
- Kocham Cię ! - jęknął ze swoim brytyjskim akcentem. ( Tekst wymyśliła Myszka ;* )
Po pół godzinie opadliśmy zmęczeni na łózko. Cieszyłam się, że będziemy mieli dzieci. Wtuliłam się w mojego chłopaka i zasnęłam.

_________________________
No i jest !
Męczyłam się z nim od wczoraj !
Taaki ooo ... ;]
Wiecie co ?
Myślę nad zakończeniem tego bloga ;c
Bo jak postanowiłam umieścić tutaj dzieci to reszta opowiadanie nie będzie taka interesująca.
Czekam na wasze opinie w komentarzach.
Jak bym się zdecydowała to i tak mam bloga, którego prowadzę, a więc bym dalej pisała ;)
Ada ♥

wtorek, 27 marca 2012

Rozdział 38

****Perspektywa Caroline***
Obudziłam się w miękkim i ciepłym łóżku. Było mi tak dobrze. Już mnie nic nie bolało. Jedynym moim zmartwieniem było to co mam zrobić na śniadanie. Rozejrzałam się po pokoju i zobaczyłam Nathana śpiącego w bujanym fotelu. Wyglądał przy tym mega słodko. Po cichu wstałam i poszłam do łazienki. Szybki, ciepły prysznic, makijaż, ubiór i gotowe. Po 30 minutach zeszłam do kuchni by zrobić śniadanie. To fakt jeszcze byłam obolała, ale nie byłam umierająca. Poszukałam jajek i bekonu. Rozgrzałam patelnie, a w tym czasie zdążyłam zrobić kanapki. Nalałam wszystkim soku pomarańczowego i przystąpiłam do robienia jajecznicy i bekonu. Kiedy mięso się smażyło, chłopacy zeszli na dół.
- Dzień dobry. - przywitałam ich z uśmiechem.
- Caroline ! Oszalałaś ? Miałaś się nie zamęczać ! - skarcił mnie Nathan.
- Ale czuję się już dobrze. Jestem obolała, to prawda. Nie lubię tak siedzieć bezczynnie !
- Dawaj mi tutaj ten bekon. - wtrącił Jay.
- Wiecie, że długo nie usiedzę na miejscu ? - spytałam.
- Będziesz musiała. - powiedział Siva.
- Widzę, że nie mam wyjścia. - odparłam zrezygnowana.
- No nie masz. - powiedzieli triumfalnie.
Poszłam do mojego pokoju po laptopa. Sprawdziłam pocztę, Fb, Twittera i oczywiście skype. Miałam jedno nieodebrane połączenie. Było od Meredith. Postanowiłam do niej oddzwonić.
- Cześć Meredith.
- Witaj. Wszystko gra ? - spytała z troską.
- Pewnie. Wszystko jest w porządku.
- To się cieszę. Co byś powiedziała na małą kawkę ?
- Herbatkę. Pewnie. - uśmiechnęłam się do niej.
- Może za dwie godzinki w Cafe and Tea ?
- To jesteśmy umówione.
- Do zobaczenia.
Gdy skończyłam rozmawiać zobaczyłam nakryty stół i gotowe śniadanie. Posiłek pachniał wspaniale. Na stole były kwiaty i jedna świeczka.
- Wow ! Postaraliście się. - przyznałam im.
- Coś tam potrafimy. - powiedział z zadowoleniem Max.
Wszyscy usiedliśmy do stołu. Była głodna jak wilk, mogłam nawet zjeść konia z kopytami. Jednak przed posiłkiem chłopacy stanęli na środku. Widać po nich, że coś kombinowali. Wreszcie odezwał się Tom :
- Która nasza piosenka podoba Ci się najbardziej ? - spytał z uśmiechem.
- Warzone, ale o co Wam chodzi ?
Wtedy zaczęli śpiewać. Ich głosy, a w szczególności głos Nathana były niesamowite.

(Nathan)
I can't believe I had to see
The girl of my dreams cheating on me
The pain you caused has left me dead inside
I'm gonna make sure you regret that night

I feel you close, I feel you breathe
And now it's like you're here
You're haunting me
You're out of line
You're out of sight
You're the reason that we started this fight

(Max)
But I know I just gotta let it go
I should'a know
I gotta learn to say goodbye now
I throw my armour down
And leave the battleground
For the final time now
I know I'm running from a warzone

(Jay)
In our house, I hate that place
Everywhere I walk I see your face
Try to erase a memory with a flame
And hope I never see you again
Standing here in this burning room
You know the end could never come so soon

(Nathan)
It's clear to me the lies you use
The ones that kill me ain't hurting you
So ....

(All)
....I know I just gotta let it go
I shoulda' know
I gotta learn to say goodbye now
I throw my armour down
And leave the battleground
For the final time now
I know I'm running from a warzone

(Max)
I'm running from a warzone
I can't do this anymore
I'm running from a warzone
What are we fighting for?
I'm running from a warzone

(All)
I know I just gotta let it go
I shoulda' know
I gotta learn to say goodbye now
I throw my armour down
And leave the battleground
For the final time now
I know I'm running from a warzone


Kiedy skończyli w oczach miałam łzy. Ta piosenka zawsze mnie zwruszała, ale jak śpiewali ją konkretnie do mnie to już w ogóle. Podeszłam do każdego z nich i pocałowałam w policzek. Gdy nadeszła kolej Nathana , złapał mnie w talii i pocałował w usta. Był niezwykle romantyczny. Po tym pięknym rozpoczęciu dnia zasiedliśmy do śniadania. W 20 minut wszystkie talerze zostały opróżnione, oprócz mojego. 
- Caroline, czemu nie jesz ? - spytał Jay. 
- Jakoś nie mam ochoty. Źle się czuje. Przepraszam. - i pobiegłam do łazienki. Na sam widok jedzenia zrobiło mi się momentalnie nie dobrze. ,, Przecież nie jestem w ciąży'' - pomyślałam. To było nie możliwe, bo miałam robione badania. Nagle ktos zastukał do drzwi. 
- Jak się czujesz ? - to był Nathan. 
- Lepiej. Już wychodzę. 
Wytarłam twarz, spuściłam wodę i wyszłam do mojego chłopaka. 
- Co się dzieję skarbie ? 
- Nie wiem. Wygląda mi to na ciąże, ale przecież obydwoje wiemy, że nie jestem w ciąży. Nie mam pojęcia o co tu chodzi. 
- Ja też nie i nie podoba mi się to. Będziemy musieli chyba jeszcze raz odwiedzić ginekologa. 
- Dobrze, zgadzam się na wszystko, ale wiesz co ? Umówiłam się z Meredith w kawiarni za 30 minut. Musze się już szykować. - pocałowałam go i poszłam się przebrać. 
Wybrałam zwykła czerwoną spódniczkę do tego bluzka w granatowe paski. Na nogi założyłam granatowe koturny. Czegoś mi tu jeszcze brakowało. No tak ! Założyłam długi, złoty wisiorek z kotwicą. Uczesałam włosy i byłam gotowa. Wyszłam do kawiarni. Na miejscu byłam po 5 minutach. Zauważyłam siedzącą Meredith przy stoliku i machająca do mnie. Podeszłam do stolika i zajęłam na przeciw niej miejsce. 
- Cześć. - przywitałam ja. 
- Hej. 
- Wiesz co ? Mam do Ciebie takie pytanie. Czy dałoby się zbadać mnie pod kątem ciąży ? Razem z Nathanem podejrzewamy, że będziemy mieli dziecko. 
- Pewnie. Chcesz od razu ? 
- Jeśli nie sprawie Ci kłopotu... 
- No co Ty !? Jasne, że nie sprawisz mi problemów. 
- Tylko zadzwonię po mojego chłopaka. 
- Czekam przy wyjściu. 
Szybko zadzwoniłam do Natha. 
- Nathan, skarbie przyjedź do szpitala. Będę miała badania. 
- Już tam jadę. 
- Do zobaczenia, kochanie. 
- Kocham Cię. 
Po skończonej rozmowie razem z Meredith poszłyśmy do szpitala na badania. Bałam się, że będę w ciąży. Miałam nadzieję, że nie. Poszliśmy do ginekologa. Rozebrałam się i lekarz zaczął badania. Gdy skończył oznajmił nam wiadomość .... 




_________________
Coś wyszło ;) 
Trochę się rozpisałam, bo mam naprawdę duuużo czasu. ;]
Chciałam Wam jeszcze powiedzieć, że mam ostre zapalenie ucha środkowego i nie bd mnie w szkole do końca tygodnia ;) 
Tak więc rozdziały bd dłuższe, i bd częściej ;P 
Mam nadzieję, ze się cieszycie z tego powodu ;* 
Ada ♥

poniedziałek, 26 marca 2012

Dziękuję ! xoxox

Dziękuje Wam bardzo za ponad 6300 ! wyświetleń !
Nie mogę w to uwierzyć ! ;*
Jestem w mega szoku !
Dziękuje Wam jeszcze raz !
Kocham Was ! ;*
xoxoxoxoxoxoxoox

Rozdział 37

****Perspektywa Nathana****
No kur*a świetnie ! Caroline zadzwoniła do mnie, ale się nagle wyłączyła. Postanowiłem oddzwonić. Nic. ,, Abonent czasowo niedostępny''. Niech się to w dupę pocałuję ! Muszę jakiś sposób wymyślić na uzyskanie z nią kontaktu. Muszę ! Usiadłem na kanapie w salonie, gdzie chłopacy oglądali W11. Zupełnie nie obchodził mnie serial. Myślałem jedynie nad tym jak skontaktować się z Caroline. Nagle w telewizji padło słowo : ,, namierzanie poprzez telefon''. Olśniło mnie ! Pobiegłem do swojego pokoju po laptopa i wróciłem do chłopaków. Włączyłem google i wpisałem frazę. Kliknąłem na pierwszy link, który skierował mnie do strony z darmowym programem do namierzania. Ściągnąłem go nie zwracając uwagi na jakieś gówna typu: wirusy. W tym programie trzeba było podać numer telefonu. Wpisałem i .... jest ! Mam ją ! Nie wierzyłem własnym oczom !
- Chłopaki mam ją ! - krzyknąłem w euforii.
- Jak to ? - pytał Max.
- No normalnie ! Jedziemy po nią ! Natychmiast !
Wszyscy pobiegli w stronę drzwi. Jako, że szukaliśmy mojej dziewczyny pozwolili mi prowadzić.  Jechałem w dane miejsce jak jakiś rajdowiec. Zauważyłem jakąś dziewczynę idącą poboczem. Postanowiłem się zatrzymać....

****Wracamy do Caroline****
Kurde ! Właśnie teraz musiał paść telefon ! No zajebiście ! Jak ja sobie teraz poradzę ? Dobra wdech i wydech. Nasłuchiwałam samochodów, by móc dojść do jezdni. Gdy do niej doszłam, szłam w kierunku Londynu. Było mi strasznie zimno, w końcu byłam w samym stroju kąpielowym i na boso. Starałam się jakoś rozgrzać wykonując jakieś dziwne ruchy, ale to mało dawało. Szłam coraz wolniej. Byłam głodna i wykończona. Wszystko mnie bolało. Szczerze modliłam się o to by umrzeć. Nagle widzę, przejeżdżający samochód zatrzymujący się koło mnie. Byli to chłopacy. Nathan wybiegł i przytulił mnie. Ja zemdlałam z wycieńczenia.


****Znów Nathan****

To ona ! Nareszcie razem ! Szybko wybiegłem z auta i przytuliłem ją. Zemdlała mi w ramionach. Ważne, że była przy mnie. Czułem, że jest lodowata dlatego dałem jej swoją bluzę oraz przykryłem ją kocem. Wziąłem ja na tył by się położyła. Tak się cieszyłem, że ona żyje ! Nie mogłem uwierzyć w moje szczęście ! Szybko dojechaliśmy do domu i od razu położyliśmy ją do łózka. Przykryłem ją szczelnie kołdrą i usiadłem w fotelu obok. Patrzyłem na nią, jak śpi, jak oddycha. Dopiero teraz zrozumiałem jaka jest dla mnie ważna ....

***********************

Tak bardzo chciałyście rozdział to jest ;D
Taki, jakiś....
Zachęcam do komentowania ;*
Ada ♥

niedziela, 25 marca 2012

Rozdział 36

Okazało się, że chłopacy zrobili sobie ,, mały '' poligon w pokoju Toma. Byłam na nich wściekła, dlatego, ze to ja pewnie będę musiała to sprzątać, ale nie tym razem !
- Chłopaki ! Jay, Tom i Siva do mnie ! Natychmiast ! - krzyknęłam na cały dom.
- Jesteśmy. O co chodzi.
- O co chodzi ?! Cały pokój Toma jest uwalony ! Będziecie to sprzątać ! Dawaj mi Neytiri ! - zwróciłam się do Jaya.
- Ale ... - zaczął Jay.
- Nie odzyskasz jej dopóki nie posprzątacie ! Już do roboty !
- Tak, jest !
Razem z Nathanem i Maxem poszliśmy oglądać TV. Chłopacy wyrobili się w 1,5 h. Gdy weszłam do pokoju, dostałam zawału. Było tak czysto ! To było aż nie do wiary !
- Jak wy to zrobiliście ? - pytałam z niedowierzaniem.
- Czasami potrafimy zaskoczyć. - powiedział Jay - A teraz oddawaj mi moją jaszczurkę.
- Pewnie. Chodzie.
Zeszliśmy na dół, a Jay od razy rzucił się na Neytiri.
- Moja ty ! Tęskniłaś ?
- Jay ! To tylko jaszczurka ! - powiedział Nathan.
- Dla Ciebie tylko jaszczurka ! Dla mnie to jest aż jaszczurka !
- Oj Jay ... - powiedziałam.
- Idziemy gdzieś ? - spytał Siva.
- Chętnie, ale gdzie ? - spytałam.
- Może ... hmm... - wszyscy teraz myśleli.
- A gdyby tak pojechać nad morze ? - powiedział Max.
- W sumie ... dawno nie byłam nad morzem.
- To co zbieramy się ! - powiedział Nathan.
Wszyscy zabrali potrzebne rzeczy i wsiedliśmy do samochodu. Jechaliśmy może z godzinkę. Gdy dojechaliśmy na plaże zdjeliśmy buty i weszliśmy na piasek. Dawno nie byłam nad morzem. Wdychałam to świeże powietrze i nie mogłam się nim nacieszyć.
- To co ?! Wchodzimy do wody !? - powiedział Tom.
- Oszalałeś ? Jest z 10 stopni ! - krzyknął Nath.
- Nie przesadzaj. Ja wejdę bez problemu. - powiedziałam serdecznie się uśmiechając.
- Ale na chwilę. Nie chcę, żebyś była chora. - powiedział i pocałował mnie w czoło.
Rozebrałam się do stroju i razem z Tomem weszłam do wody. Była zimna dlatego skakaliśmy obydwoje i śmialiśmy się przy tym. Gdy byliśmy już głęboko, chciałam wracać, bo było mi zimno. Tom jeszcze chciał zostać, więc zostałam razem z nim. Zrobiłam jeden krok do tyłu i ... coś mnie zaczęło wciągać. Nie wiedziałam co to jest ! Chciałam się z tamtąd wyrwać, ale to coś było silniejsze ode mnie. W końcu zanurzyłam się cała pod wodę. Czułam jedynie czyjąś dłoń na moim ramieniu, dalej nic nie pamiętam ....

****Perspektywa Nathana****

Patrzyłem na nią jak wchodzi coraz głębiej i głębiej. Nagle zobaczyłem, że się topi.
- Caroline ! - krzyknąłem.
Bez zastanowienia wbiegłem do wody. Co prawda nie umiem rewelacyjnie pływać, ale coś tam umiałem. Podpłynąłem do niej i zanurzyłem się, by ją wyciągnąć. Złapałem ja za ramię, ale wyślizgnęła mi się. Jeszcze kilka razy nurkowałem by ją wyłowić, ale na próżno. Nie mogłem uwierzyć. Nie ma jej ! Wyszedłem z wody za namową chłopaków. Wcale nie chciałem wychodzić. Miałem nadzieję, że ona tam jeszcze jest. Ale ona przecież tam była ! Wiedziałem to ! Czułem to ! To nie mogła się tak skończyć ....

****Wracamy do Caroline***

Obudziłam się w samym stroju na jakiejś dziwnej plaży. Dziwnej dlatego, że było ciemno i nikogo tam nie było. Wstałam cała obolała. Co się stało ? Gdzie są chłopacy ? Gdzie ja jestem ? Tyle miałam pytań. Poszłam w stronę wyjścia. Zobaczyłam drogę główną i postanowiłam pójść z buta do Londynu. Nic innego mi nie zostało. Gdy tak szłam poboczem zatrzymał się koło mnie jakiś ciemny samochód.
- Oo... sama tu jesteś laseczko ? - spytał jakiś mężczyzna z środka.
- Spierdalaj ! - powiedziałam do niego i szłam dalej.
- Nie tak prędko ! Mam ochotę na dziki sex ! - powiedział a ja się przeraziłam na jego słowa. ,, Czyli zboczeniec. '' pomyślałam. Zaczęłam biec ile sił w nogach lecz on był szybszy. Dogonił mnie i zaciągnął do samochodu. Szarpałam się ile popadnie. W końcu wpadłam na pomysł, ze kopnę do w jaja. Tak zrobiłam a ten zawył z bólu. Szybko wybiegłam z auta i zaczęłam biec do tutejszego lasu. Wbiegłam do niego i schowałam się. Poczekałam 5 minut. ,, Dobra nie ma go ''. pomyślałam. Pochodziłam chwile po tym lesie, by trochę ochłonąć. Szłam gdy nagle dojrzałam coś w trawie. Podeszłam tam i zobaczyłam jakąś komórkę. To było dosyć dziwne , ale nie zastanawiałam się nad tym. Sprawdziłam czy działa i zadzwoniłam do Nathana. To była moja ostatnia nadzieja. Odebrał po kilku sygnałach.
- Nathan ? - spytałam.
- Caroline !? Kochanie nic Ci nie jest ? Gdzie jesteś ? Co się stało ? - pytał mnie.
- Spokojnie nic mi nie jest. Jestem w .... - nie dokończyłam bo telefon nagle się wyłączył. Ja to mam szczęście....

___________
Jest. Po tak długiej przerwie postanowiłam sie wysilić i napisać cos dłuższego.
Ten rozdział dedykuję Adzie ! ;* Masz mi tu nie smutać, bo sie tam do Cb przejde ;D
Oraz całej rodzince ! ;*
Kocham Was xoxoxoxoxox ;* ;*

poniedziałek, 19 marca 2012

Uwaga !

Mam nowego bloga, także o The Wanted.
Tego też będę prowadzić nie martwcie się ;)
http://followthedreamnathan.blogspot.com/ 
Prosze ;) Mam nadzieję, że Wam się spodoba ;]