Chłopacy od razu zabrali nas do wesołego miasteczka. Było ono tak wielkie jak Hansa Park. Nawet atrakcje były podobne. Najpierw poszliśmy do domu strachów. Było świetnie. Troche się bałam, ale Nath mnie przytulił i od razu poczułam się bezpieczniej . Czułam się niesamowicie u jego boku. Dawał mi poczucie pewności siebie, a przede wszystkim bezpieczeństwa. Potem poszliśmy na ,, młota''. Ale się działo ! Wszyscy tak krzyczeli, że aż bałam się , że zedrą sobie głos. Bawiliśmy się tak jeszcze 5 h ! Po skończonej zabawie poszliśmy na lody i szejka. Ja wybrałam lody straciatella i do tego truskawkowego szejka. Usiedliśmy przy stolikach i dzieliliśmy się wrażeniami. Po pół godzinie poszliśmy do domu. Od razu poszłam do naszego pokoju. Położyłam się na łóżko i zamknęłam oczy. Nagle poczułam coś zimnego. To coś było na mojej twarzy i dekolcie. Otworzyłam oczy i zobaczyłam kostki lodu. Wstałam i wybiegłam z pokoju jak tornado. Wpadłam cała mokra do salonu, a tam Nathan siedzi i nie może opanować śmiechu.
- Tak się bawimy ? Dobra ! - pobiegłam szybko do lodówki i wyciągnęłam kostki lodu. Nathan już zaczął uciekać. Po 15 minutach biegania złapałam go w salonie i wrzuciłam mu lód za koszulkę. Jego mina była bezcenna. Tym razem to ja nie mogłam opanować. On wziął mnie na ręce i zaczął mnie obracać. Śmiałam się a jednocześnie chciałam się uwolnić. W końcu mnie postawił i bardzo namiętnie pocałował.
- To co ? Remis ? - spytałam.
- Remis.
- Mam rozumieć, że to była twoja zemsta ?
- Taak. Można tak to nazwać.... - powiedział z uśmiechem.
- Moja zemsta będzie gorsza ! Zobaczysz. - powiedział chytrze Jay.
- Mam się bać ?
- Może trochę.
- Nath mnie obroni ! Prawda kochanie ? - powiedziała podchodząc do niego bliżej.
- Jasne ! Nie masz się czego bać.
Po tej rozmowie wszyscy wybuchnęli głośnym śmiechem....
_________
Przepraszam Was, że wyszedł taki do kitu ale pisałam go przed szkoła i nie miała zbytnio weny ;c
Ada ♥
- Tak się bawimy ? Dobra ! - pobiegłam szybko do lodówki i wyciągnęłam kostki lodu. Nathan już zaczął uciekać. Po 15 minutach biegania złapałam go w salonie i wrzuciłam mu lód za koszulkę. Jego mina była bezcenna. Tym razem to ja nie mogłam opanować. On wziął mnie na ręce i zaczął mnie obracać. Śmiałam się a jednocześnie chciałam się uwolnić. W końcu mnie postawił i bardzo namiętnie pocałował.
- To co ? Remis ? - spytałam.
- Remis.
- Mam rozumieć, że to była twoja zemsta ?
- Taak. Można tak to nazwać.... - powiedział z uśmiechem.
- Moja zemsta będzie gorsza ! Zobaczysz. - powiedział chytrze Jay.
- Mam się bać ?
- Może trochę.
- Nath mnie obroni ! Prawda kochanie ? - powiedziała podchodząc do niego bliżej.
- Jasne ! Nie masz się czego bać.
Po tej rozmowie wszyscy wybuchnęli głośnym śmiechem....
_________
Przepraszam Was, że wyszedł taki do kitu ale pisałam go przed szkoła i nie miała zbytnio weny ;c
Ada ♥
zaraz dostaniesz kopa w dupę za to 'do kitu'!
OdpowiedzUsuńrozdział wyszedł super :*
Super rozdział :) a ode mnie masz kopa za to 'do kitu'!
OdpowiedzUsuńDo jakiego kitu ? Co ty mi tu gadasz ? xd
OdpowiedzUsuńRozdział jest po prostu świetny !! <33