niedziela, 19 lutego 2012

Rozdział 10

Byłąm w szoku jak go zobaczyłam. Na stole stały dwie czerwone świeczki i do tego srebrna zastawa. Nie mogłam się na niego napatrzeć.
- To my już, moze pójdziemy... - powiedziały dziewczyny i migiem poszły na górę do swoich chłopaków.
- Wow. Nie musiałeś. - powiedziałam.
- Ale chciałem. Proszę. - wskazał ręką wolne miejsce przy stole.
- Chętnie. - uśmiechnęłam się do niego.
- Pięknie wygladasz. - no nie ! Zaczyna się. Teraz pewnie będzie prawił mi komplementy.
- Dziękuje.
- Chciałbym cię lepiej poznać. Coś czuję , że masz bardzo ciekawą osobowość. A jaki lubisz kolr ? - spytał.
- Niebieski , a ty ?
- Też niebieski. Teraz ty zadajesz pytanie. - powiedział.
- Hmmm.... Ile miałeś dziewczyn ? - zawsze zadawałam sobie to pytanie.
- Miałem trzy dziewczyny. Ale takie na poważnie to tylko jedną. Niestety ona ze mną zerwała. Ale to przeszłość.
- Przykro mi. Teraz ty.
- Ile miałaś chłopaków ?
- Jednego. Byliśmy ze sobą długo, ale mnie zdradził.- poleciała mi jedna łza. On szybko ją wytarł.
- Przepraszam nie chciałem. Moze dosyć tych pytań. Zjedzmy.
Nałożył mi jedzenie. Było pyszne. Przez cały czas rozmawialiśmy o naszej przeszłości , pasjach i zainteresowaniach. Po skończonym posiłku usiedliśmy na kanapie. Przytuliłam się do niego. Jak widać spodobało mu sie to bo objął mnie ramieniem.
- Chyba się zakochałem. - powiedział zamyślony.
- Ja chyba też. - w tej chwili Nathan pocałował mnie tak namiętnie , jak jeszcze nikt inny. Trwaliśmy tak dobrą chwilę. Na chwilę się od siebie oderwaliśmy by złapac oddech. Całował mnie tak zachłąnnie jakby to był nasz ostatni pocałunek. Wziął mnie na ręce i zaniósł do siebie do pokoju. Połozył mnie łóżku i znowy zaczął całować. Wplotłam ręce w jego włsoy a on za to swoimi rękoma błądził po moim ciele. Zaczeliśmy sie rozbierać. Nie było z tym żadnego problemu. Gdy byliśmy w samej bieliźnie szepnął mi na ucho :
- Kocham Cie wiesz ?
- Też Ciebie kocham.
Po chwili delikatnie i ostrożnie wszedł we mnie. Po tej upojnej nocy szybko zasneliśmy. Myślałam jeszcze nad tym , ze to sie chyba za szybko dzieje. Po kilku chwilach doszłam do wniosku , że raz sie żyje ! A co tam !
Rano obudziłam sie wtulona do Nathana. On zaś patrzył na mnie z uśmiechem.
- Długo juz nie śpisz ? - szepnęłam.
- Trochę. Lubie sie na Ciebie patrzeć jak śpisz. - pocałował mnie w czoło.
- A która jest godzina ?
- 9:25.
- To ja sie musze już szykować. Rodzice pewnie mnie zabiją jak się dowiedzą , ze spałam u was. Znowu. - uśmiechnęłam się.
- Cóż.... Chłopacy zadzwonili do twoich rodziców. Kelsey udawał twój głos. Zgodzili się , żebyś spała jeszcze jedną noc.
- No co ty !? To do nich nie podobne. Ale coś mi się wydaję , nie w sumie wiem , że będę musiała przedstawić moim rodzicom Nathana.
- Chodź ubieramy się.
Ubraliśmy się , wykonaliśmy poranna toaletę i zeszliśmy na dół. Wszyscy jeszcze spali więc cicho wymknęliśmy się z domu. Niestety w progu złapał nas Tom.
- A wy co tak bez pożegnania ? - powiedział , udając smutną minę.
- No dobra , chodź tu ! - przytuliliśmy go i szybko wyszliśmy. Pomyślałam , że możemy mieć już z głowy przedstawianie Natha moim rodzicom i od razu udaliśmy się do mnie. Po drodze zapytałam :
- Nathan ...
- Słucham.
- Co jest między nami ? - spytałam nieśmiało. Nie byłam dobra w tych sprawach.
- Hmmm... w sumie ... Caroline czy chciałabyś ze mną chodzić ? - spytał , ale  jego ton głosu był taki jakby mi sie oświadczał. Zaśmiałąm się. Pocałowałam go w usta.
- Ty się jeszcze pytasz !? Jasne , że chce !
- To przynajmniej to mamy za sobą.
- Dobra , gotowy ?
- Jasne !
Weszliśmy do domu. To znaczy ja pierwsza weszłam a on za mną. Gdy rodzice nas zobaczyli uśmiechnęli się .
- Już jesteście ? Szybko. Witaj Nathan. - powiedział mój tata.
- Witam. - uśmiechnął się.
- Moze zjemy razem śniadanie ? - zaproponowała moja mama.
- Chętnie.
- To ja pójdę pomóc mamie.
- Jasne, leć. - powiedział. - Kocham Cię. - szepnął mi jeszcze do ucha.
- Ja ciebie też.
W kuchni mama juz robiła kanapki. Ja przygotowałam herbatę.
- Mamo dziękuje. - powiedziałam. - Za to , ze pozwoliłaś mi zostać na noc u chłopaków.
- Nie ma za co. W końcu masz te 16 lat. Nie możemy Cię trzymać pod kloszem. Ale jedna zasada. Masz tez spać w domu !
- Dobrze. Kocham Cię. - powiedziałam.
- Ja Ciebie też.
Zaniosłyśmy wszystko na stół. Czułam na sobie wzrok Natha. Usiadłam koło niego i poczekałam , aż mama usiądzie.
- Smacznego. - powiedział mój tata.
- Nawzajem. - odpowiedzieliśmy równo.
Każdy zajadał się kanapkami. Nathanowi najbardziej smakowało.
- Pyszne kanapki. - zachwalał Nath.
- Dziękuje. Cieszę się , ze Ci smakowały. - powiedziała mama z uśmiechem.
- Mamo , tato my musimy już iść.
- Dobrze. A będziesz dzisiaj gdzie spała ? - spytał tata.
- Jeszcze zobaczymy. - uśmiechnęłam się do Nathana a on pocałował mnie.
- Już lećcie.
- Do widzenia ! - krzyknął Nath.
Gdy wyszliśmy po prostu ulżyło mi , ze rodzice polubili Nathana. Nie mogłąm tez uwierzyć , że chodzimy ze sobą. Niby było to takie oczywiste , ale jednak nie moge w to uwierzyć.
- To teraz gdzie ? - spytałam.
- Chodźmy do chłopaków.
- To chodźmy.
To co zobaczyliśmy w domu The Wanted było niesamowite !

*******************
Rozdział dedykuję Adzie ;)
Chciałaś , żeby był długi  , to jest długi.
Proszę kochana ;**
Ada ♥

3 komentarze:

  1. świetny!
    nie mogę się doczekać, żeby dowiedzieć się, co tam zobaczyli :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny! Nie mogę doczekać się następnego

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział :) romantyzm

    OdpowiedzUsuń