sobota, 25 lutego 2012

Rozdział 18

Po 5 minutach szybkiego marszu bylismy juz na miejscu. Chłopcy  juz o wszystkim wiedzieli.
- Hej. Caroline nie sie czym martwic. - zaczął Tom.
- Siema. Wiesz przyznam , ze mnie to wszystko zszokowało.
- Tak jak dziewczyny. - powiedział Max.
- Wiecie co ... mam taki niewinny pomysł. - powiedział z uśmiechem Jay.
- Niewinny w jakim sensie ? - spytał niepewnie Nathan.
- Moze .... zwołamy tu paparazzi i wy wtedy wyjdziecie niby sie kłócąc. Nath bedzie chciał Cię pocałować a potem ty dasz mu z liścia. A na koniec ładnie się ukłonicie do fotoreporterów i powiecie ,, Dziękujemy za obejrzenie naszego show ! '' i wrócicie do domu całując się. - powiedział dumny z siebie Jay. Wszyscy oprócz mnie patrzyli  na niego z mina WTF!? Ja za to wszystko sobie analizowałam. Stwierdziłam , ze bedzie śmiesznie.
- To wcale nie jest taki głupi pomysł. - powiedziałam w końcu.
- No dobra , ale o co bedziemy sie kłócic ?
- Moze o .... juz mam ! że cały czas siedzisz i ogladasz mecze. Ale wiesz ze wszystko co powiem to nieprawda ? Zawsze bede cie kochac. - powiedziałam i zawiesziłam ręce na jego szyi.
- Ok , ale jak ściągniemy paparazzi ?
- My już się tym zajmiemy. - powiedział Max.
Wyszlismy na dwór straszliwie się kłócąc. Chociaż wiedziałąm , ze my tylko gramy , to i tak czułam sie tak jakos niezręcznie. Fotoreporterzy juz tam byli.
- Jak możesz całymi dniami ogladac te durne mecze ?!
- A jak ty mozesz siedziec 5 h w łazience ?!
- Tak tylko ja musze o siebie dbać , bo jestem dziewczyną !!
- No jasne ! A mi to nie wolno meczu z kumplami obejrzec ?! No bez przesady !
- Możesz , ale nie codziennie ! - wtedy on zbliżył się do mnie. Juz chciał mnie całować , ale dałam mu z liścia. Rozległo się głośno ,, Ouuuuu.... ! ''
- Dobra widze , ze z nami koniec ?! Dalsze ciągnięcie tego przedstawienia jest bez sensu ! - krzyknał mi prosto w twarz Nath. Poczułam sie strasznie. Wiedziałam , że nie mówi tego poważnie. Po tym ustawilismy sie w rządku i pięknie ukłonilismy. Miny tych ludzi były bezcenne. On objął mnie w talii i mocno pocałował.
- Dziękuje , za obejrzenie naszego show ! Do widzenia. - powiedział Nath.
My za to odwróciliśmy się i poszlismy do domu. Kiedy zamknelismy drzwi podeszłam do niego i mocno sie przytuliłam.
- Przepraszam nie chciałam tak mocno Cię uderzyć. W ogóle nie chciałam Cie uderzyc.
- Nic sie nie stało. Przecież wiesz, ze to wszystko nie prawda.
- Dobra robota kochani! - krzyknął zadowolony Jay.
- Miny tych całych fotoreporterów były bezcenne. - powiedział Siva
- Wiecie co ? O 17:00 mam trening na basenie. Chcecie przyjsć ? - spytałam.
- Jasne.
- Tak myslałam , że się zgodzicie dlatego ja juz jestem cała gotowa. To co jedziemy ?
Wyszliśmy i pojechalismy na basen. Ja poszłam do przebieralni , a chłopacy na trybuny. Kiedy juz wyszlam posłałam całusa chłopakom. Pierwsze ćwiczenie to kraul. Miałam nim plynąć przez dwie długości basenu. Później była żabka. Też dwa razy. A na sam koniec motyl. Wszystkie ćwiczenia wykonałam bezbłędnie. Na sm koniec mój trener powiedział zebym pocwiczyła skoki do wody. Poszłam więc na miejsce. Za pierwszym razem wskoczyłam idealnie , jednak za drugim razem nie miałam już tyle szczęścia. Nie wiem jak ja to zrobiłam, ale tak wskoczyłam do wody , ze ręką uderzyłam o murek jak skakałam. Był to tak potworny ból, że zemdlałam w wodzie. Ostatnie co zdążyłam zobaczyc to czerwona woda koło mnie.

*** Perspektywa Natha ***

Widziałem jak ona wspaniale skacze. Miała takie wspaniałe ciało. Kiedy nagle cos poszło nie tak. Ona spadła do wody i ta woda ... ona była cała czerwona. Widziałem jak Caroline schodzi coraz na dół. Zdjąłem kurtke, buty i t-shirt, szybko przeskoczyłem barierkę i wskoczyłem do wody. Caroline leżała juz na dnie. Złapałem ją pod pacha i płynąłem ku górze. Szybko wciagnąłem ją na kafelki. Chłopacy przygladali się całej sytuacji. Katem oka zobaczyłem , że z jej prawej reki wystaje kość. Nie wiem jak ale włożyłem jej tą kosć na swoje miejsce i zacząłem ja reanimować. Na szczęście już po pierwszym wdechu odzyskała przytomnosc.
- Caroline, skarbie ? Nic Ci nie jest ? - pytałem. Ona nic nie odpowiadała. Patrzyła się na mnie. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do auta. W między czasie chłopacy wzieli nasze rzeczy. Szybko pojechałem do szpitala. Tam znalazłem bye jaka pielęgniarke.
- Przepraszam. Pomoze nam Pani ? - spytałem wskazując na Caroline.
- Oczywiście. Prosze za mna.
Kobieta prowadziła mnie do gabinetu lekarza. Otworzyła drzwi i kazał mi wejść. Połozyłem ją na kozetce i ukląknąłem przy niej.
- Prosze opuścic sale. Zbadam ja i pana zawołam.
- Dobrze.
Poszedłem na korytarz i ud\siadłem na krześle. Siedziałem w milczeniu. Dopiero teraz zobaczyłem jak jestem ubrany. Same spodnie i skarpetki. Mówi sie trudno. Po chwili lekarz zawołał mnie.
- Niech pan usiadzie.
- Co jej jest ? - spytałem spogladając na nią.
- Ma złamana reke , ale jest jeszcze jedno ... czy długo była pod wodą ?
- Niee. Jakąś minute , moze dwie. A o co chodzi ?
- Miała niedotlenienie mózgu , ale podałem jej odpowiedni lek, który wszystko załatwi.
- A kiedy będzie można ja zabrac do domu ?
- Najwcześniej jutro, ale to jeszcze zobaczymy.
- Dobrze , dziękuje. Do widzenia. - podszedłem do niej i pocałowałem w czoło.
Na korytarzu czekali juz na mnie przyjaciele. Musiałem im wszystko opowiedzieć ....

*******************
Rozdział dedykuje blondi15 i Adzie ;)
Jakos taki długi mi wyszedł ten rozdział ;]
Ada ♥

6 komentarzy:

  1. Dzięki Kochana za dedyka. ;*
    "Dziękujemy za obejrzenie show" Super. Haha... ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. świetnie :) ale dali przedstawienie dziennikarzom hahaha

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział jak każdy

    zapraszam do mnie,są nowe rozdziały
    http://icantbelieveihadtosee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. dziękuje siostrzyczko;**
    Aż mi ciarki przeszły od tej krwi^^
    BOskie czekam na kolejny<33

    OdpowiedzUsuń