poniedziałek, 20 lutego 2012

Rozdział 11

  Siva siedział na dywanie i udawał , że jest Aladynem. Tom trzymał w ręce drewnianą łyzkę i udawał , że rzuca patronusa. Max przygladał się temu wszystkiemu z poker facem. Jay natomiast to wszystko nagrywał.
- Expecto paaatronum ! - krzyczał Tom.
- No leć mój dywaniku ! Leć ! - mówił Siva.
- Serio ? - spytałam jednocześnie się śmiejąc.
- No co ?! - krzyknął Jay.
- Nic nic ! Nie przeszkadzamy wam. - powiedział Nath i pociągnął mnie do siebie.
W jego pokoju był wielki fortepian. Jak już wcześniej wspominałam uwielbiałam grać na pianinie i gitarze. Usiadłam więc do fortepianu i zaczęłam grać Warzone. Kocham tą piosenkę. Nathan przyłączył się do mnie i zaczął śpiewać. Jego głos na żywo był taki piękny. Razem śpiewaliśmy refreny.
- Wow. To było cudowne. - powiedziałam.
- Niesamowite ! - krzyknął Nath i złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie. - Kocham Cię. - szepnął mi na ucho i pocałował w szyję. Ta pieszczota nigdy mi się nie znudzi. Do pokoju wtargnęli chłopacy.
- Eej... ! - Krzyknęłam. Oni zawsze muszą nam przerwać. Nath tylko przewrócił oczami i objął mnie w talii.
- Chcieliśmy się spytać co dziś robimy. - spytał cicho Jay.
- Hmm... może... basen ! - krzyknął Max.
- Basen ! - krzyknęli wszyscy zgodnie.
- To ja pójdę do siebie po rzeczy i spotykamy sie tu za pół godziny. Ok ? - spytałam.
- Jasne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz