wtorek, 27 marca 2012

Rozdział 38

****Perspektywa Caroline***
Obudziłam się w miękkim i ciepłym łóżku. Było mi tak dobrze. Już mnie nic nie bolało. Jedynym moim zmartwieniem było to co mam zrobić na śniadanie. Rozejrzałam się po pokoju i zobaczyłam Nathana śpiącego w bujanym fotelu. Wyglądał przy tym mega słodko. Po cichu wstałam i poszłam do łazienki. Szybki, ciepły prysznic, makijaż, ubiór i gotowe. Po 30 minutach zeszłam do kuchni by zrobić śniadanie. To fakt jeszcze byłam obolała, ale nie byłam umierająca. Poszukałam jajek i bekonu. Rozgrzałam patelnie, a w tym czasie zdążyłam zrobić kanapki. Nalałam wszystkim soku pomarańczowego i przystąpiłam do robienia jajecznicy i bekonu. Kiedy mięso się smażyło, chłopacy zeszli na dół.
- Dzień dobry. - przywitałam ich z uśmiechem.
- Caroline ! Oszalałaś ? Miałaś się nie zamęczać ! - skarcił mnie Nathan.
- Ale czuję się już dobrze. Jestem obolała, to prawda. Nie lubię tak siedzieć bezczynnie !
- Dawaj mi tutaj ten bekon. - wtrącił Jay.
- Wiecie, że długo nie usiedzę na miejscu ? - spytałam.
- Będziesz musiała. - powiedział Siva.
- Widzę, że nie mam wyjścia. - odparłam zrezygnowana.
- No nie masz. - powiedzieli triumfalnie.
Poszłam do mojego pokoju po laptopa. Sprawdziłam pocztę, Fb, Twittera i oczywiście skype. Miałam jedno nieodebrane połączenie. Było od Meredith. Postanowiłam do niej oddzwonić.
- Cześć Meredith.
- Witaj. Wszystko gra ? - spytała z troską.
- Pewnie. Wszystko jest w porządku.
- To się cieszę. Co byś powiedziała na małą kawkę ?
- Herbatkę. Pewnie. - uśmiechnęłam się do niej.
- Może za dwie godzinki w Cafe and Tea ?
- To jesteśmy umówione.
- Do zobaczenia.
Gdy skończyłam rozmawiać zobaczyłam nakryty stół i gotowe śniadanie. Posiłek pachniał wspaniale. Na stole były kwiaty i jedna świeczka.
- Wow ! Postaraliście się. - przyznałam im.
- Coś tam potrafimy. - powiedział z zadowoleniem Max.
Wszyscy usiedliśmy do stołu. Była głodna jak wilk, mogłam nawet zjeść konia z kopytami. Jednak przed posiłkiem chłopacy stanęli na środku. Widać po nich, że coś kombinowali. Wreszcie odezwał się Tom :
- Która nasza piosenka podoba Ci się najbardziej ? - spytał z uśmiechem.
- Warzone, ale o co Wam chodzi ?
Wtedy zaczęli śpiewać. Ich głosy, a w szczególności głos Nathana były niesamowite.

(Nathan)
I can't believe I had to see
The girl of my dreams cheating on me
The pain you caused has left me dead inside
I'm gonna make sure you regret that night

I feel you close, I feel you breathe
And now it's like you're here
You're haunting me
You're out of line
You're out of sight
You're the reason that we started this fight

(Max)
But I know I just gotta let it go
I should'a know
I gotta learn to say goodbye now
I throw my armour down
And leave the battleground
For the final time now
I know I'm running from a warzone

(Jay)
In our house, I hate that place
Everywhere I walk I see your face
Try to erase a memory with a flame
And hope I never see you again
Standing here in this burning room
You know the end could never come so soon

(Nathan)
It's clear to me the lies you use
The ones that kill me ain't hurting you
So ....

(All)
....I know I just gotta let it go
I shoulda' know
I gotta learn to say goodbye now
I throw my armour down
And leave the battleground
For the final time now
I know I'm running from a warzone

(Max)
I'm running from a warzone
I can't do this anymore
I'm running from a warzone
What are we fighting for?
I'm running from a warzone

(All)
I know I just gotta let it go
I shoulda' know
I gotta learn to say goodbye now
I throw my armour down
And leave the battleground
For the final time now
I know I'm running from a warzone


Kiedy skończyli w oczach miałam łzy. Ta piosenka zawsze mnie zwruszała, ale jak śpiewali ją konkretnie do mnie to już w ogóle. Podeszłam do każdego z nich i pocałowałam w policzek. Gdy nadeszła kolej Nathana , złapał mnie w talii i pocałował w usta. Był niezwykle romantyczny. Po tym pięknym rozpoczęciu dnia zasiedliśmy do śniadania. W 20 minut wszystkie talerze zostały opróżnione, oprócz mojego. 
- Caroline, czemu nie jesz ? - spytał Jay. 
- Jakoś nie mam ochoty. Źle się czuje. Przepraszam. - i pobiegłam do łazienki. Na sam widok jedzenia zrobiło mi się momentalnie nie dobrze. ,, Przecież nie jestem w ciąży'' - pomyślałam. To było nie możliwe, bo miałam robione badania. Nagle ktos zastukał do drzwi. 
- Jak się czujesz ? - to był Nathan. 
- Lepiej. Już wychodzę. 
Wytarłam twarz, spuściłam wodę i wyszłam do mojego chłopaka. 
- Co się dzieję skarbie ? 
- Nie wiem. Wygląda mi to na ciąże, ale przecież obydwoje wiemy, że nie jestem w ciąży. Nie mam pojęcia o co tu chodzi. 
- Ja też nie i nie podoba mi się to. Będziemy musieli chyba jeszcze raz odwiedzić ginekologa. 
- Dobrze, zgadzam się na wszystko, ale wiesz co ? Umówiłam się z Meredith w kawiarni za 30 minut. Musze się już szykować. - pocałowałam go i poszłam się przebrać. 
Wybrałam zwykła czerwoną spódniczkę do tego bluzka w granatowe paski. Na nogi założyłam granatowe koturny. Czegoś mi tu jeszcze brakowało. No tak ! Założyłam długi, złoty wisiorek z kotwicą. Uczesałam włosy i byłam gotowa. Wyszłam do kawiarni. Na miejscu byłam po 5 minutach. Zauważyłam siedzącą Meredith przy stoliku i machająca do mnie. Podeszłam do stolika i zajęłam na przeciw niej miejsce. 
- Cześć. - przywitałam ja. 
- Hej. 
- Wiesz co ? Mam do Ciebie takie pytanie. Czy dałoby się zbadać mnie pod kątem ciąży ? Razem z Nathanem podejrzewamy, że będziemy mieli dziecko. 
- Pewnie. Chcesz od razu ? 
- Jeśli nie sprawie Ci kłopotu... 
- No co Ty !? Jasne, że nie sprawisz mi problemów. 
- Tylko zadzwonię po mojego chłopaka. 
- Czekam przy wyjściu. 
Szybko zadzwoniłam do Natha. 
- Nathan, skarbie przyjedź do szpitala. Będę miała badania. 
- Już tam jadę. 
- Do zobaczenia, kochanie. 
- Kocham Cię. 
Po skończonej rozmowie razem z Meredith poszłyśmy do szpitala na badania. Bałam się, że będę w ciąży. Miałam nadzieję, że nie. Poszliśmy do ginekologa. Rozebrałam się i lekarz zaczął badania. Gdy skończył oznajmił nam wiadomość .... 




_________________
Coś wyszło ;) 
Trochę się rozpisałam, bo mam naprawdę duuużo czasu. ;]
Chciałam Wam jeszcze powiedzieć, że mam ostre zapalenie ucha środkowego i nie bd mnie w szkole do końca tygodnia ;) 
Tak więc rozdziały bd dłuższe, i bd częściej ;P 
Mam nadzieję, ze się cieszycie z tego powodu ;* 
Ada ♥

6 komentarzy:

  1. Aduś, zdrowiej, ale pisz rozdziały!
    Świetne.! ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. przykro mi że jesteś chora i współczuje ;***
    Ale niesamowicie cieszę sie że będziesz częściej pisać :D
    Pisz szybko następny ;D
    szybkiego powrotu do zdrowia i weny ;******

    OdpowiedzUsuń
  3. Super :)
    współczuje ci , też kiedyś miałam , zdrowia

    OdpowiedzUsuń
  4. Super :D
    Zapraszam do mnie
    http://gladyoucame-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku, Ada współczuję Ci... Co tam rozdziały, ważne żebyś szybko wyzdrowiała i nic Cię nie bolało. ;)
    Chociaż cieszę się z tych rozdziałów, no ale ważniejsze zdrowie. :D
    Co do rozdziału to jest genialny... i to urwane zakończenie <333 Przez to teraz nie mogę się doczekać kolejnego <3 Ciekawe czy jest w ciąży ;)


    Także życzę szybkiego powrotu do zdrowia. ;*
    Kocham Cię <33

    OdpowiedzUsuń
  6. Biedactwo moje ;**ale piszesz i to najważniejsze
    rozdział cudowny <333
    zdrówka
    i weny życze

    OdpowiedzUsuń