poniedziałek, 12 marca 2012

Rozdział 33

Bez namysłu pojechaliśmy do szpitala w którym się urodziłam. Nathan prowadził. Jedna ręką trzymał kierownice, a drugą mnie. Czułam się trochę z tym lepiej, ale nadal moje serce było podziurawione. Mój najukochańszy tata właśnie zmarł. Teraz nic nie jest w stanie mnie pocieszyć. Dojechaliśmy na miejsce po 10 minutach. Wysiadłam i zachwiałam się, ale przytrzymałam się auta. Nie wiedziałam co się ze mną dzieję. Weszliśmy do budynku poszliśmy do punktu informacji. Siedziała za biurkiem starsza kobieta. Nie wiem może po 40, ale głowy bym nie dała. Grzecznie podeszłam do okienka i zapytałam.
- Dzień dobry. - powiedziałam pierwsza.
- Witam, w czym mogę pomóc ? - zapytała z uśmiechem kobieta.
- Mam takie nietypowe pytanie... - zawahałam się - Czy w dniu 14 lipca 1994 roku rodziła w tym szpitalu nijaka Meredith Forrbes ? - kobieta dziwnie się na mnie spojrzała i wyszła z okienka. Była dosyć wysoka i do tego szczupła. Miała zgrabną twarz. Niebieskie oczy i jasne długie włosy. Podeszła do mnie i stanęła jakieś pół kroku ode mnie.
- Ja jestem Meredith Forrbes i rodziłam w tym szpitalu dokładnie 14 lipca 1994 roku. Jeśli mogę wiedzieć, co się stało ? - spytała, a mnie zatkało. Ona nie miała pojęcia kim jestem. Co ja mam teraz jej powiedzieć ? ,, Hej jestem twoją córką ! Mój tata dzisiaj umarł ! '' no bez sensu.
- Yyyy... może zacznijmy od początku. Nazywam się Caroline Forrbes.... - nie mogłam nic dalej powiedzieć bo jakoś mi głos odebrało. W jej oczach widziałam radość. Łzy szczęścia spłynęły po jej policzku.
- Jesteś ... Jesteś ... moją córką ? - spytała z niedowierzaniem.
- Na to wygląda. - powiedziałam. Nie wiem czemu to zrobiłam, ale przytuliłam się do niej. Może to taki impuls ? Poleciały mi tez łzy. Szczerze to nie wiem dlaczego. Nie pamiętam jej.
- Ale ty jesteś wielka. - powiedziała Meredith odsuwając mnie od siebie.
- To w końcu 16 lat minęło. Kiedy kończysz pracę ? Może jak wrócisz to porozmawiamy w spokoju ? - zaproponowałam.
- Kończę za godzinę. To gdzie byśmy się spotkały ? - spytała z serdecznym uśmiechem.
- Może bym do Ciebie przyszła razem z Nathanem ?
- Dobrze. W takim razie bądźcie tu za godzinę.
- Do widzenia ! - rzuciliśmy gdy szliśmy do wyjścia.
To było dziwne uczucie. Spotkać po raz pierwszy swoją mamę po 16 latach. Nadal nie wiem czemu się do niej przytuliłam. Nie potrafię tego wyjaśnić. Nath objął mnie ramieniem i zaprowadził do samochodu. Trzymając się za ręce pojechaliśmy do domu. Tam od razu poszłam do łazienki. Nie czułam się najlepiej. Głowa mnie bolała i zbierało mi się na wymioty. Usiadłam na pralce i złapałam się za brzuch. Te wszystkie dolegliwości tłumaczyłam     nadmiernym stresem. Przecież dzisiaj się dowiedziałam, że mój tata nie żyję, że moja mama nie jest moją mamą. Zakręciło mi się w głowię i zemdlałam.
Obudziłam się w dziwnej, białej sali. Spojrzałam na siebie. Ubrana byłam w jakieś szpitalne ciuchy. Na krześle siedział Nathana. Właściwie to spał. Zobaczyłam, że na szafce nocnej obok łóżka jest jakaś kartka. Zaadresowana tylko do mnie. Usiadłam podkładając pod plecy poduszkę. Wzięłam kartkę w rękę i przez dłuższą chwilę patrzyłam się na nią. W końcu postanowiłam ją otworzyć. Z drżącymi rękami czytałam zawartość. Byłam w szoku. Treść była taka :

,, Droga Caroline !
Zemdlałaś i twój narzeczony przywiózł Cię tutaj.
Badaliśmy Cię pod kątem ciąży, ale wyniki wyszły negatywne. Nie jesteś w ciąży.
Pisze to dlatego, że chciałam się pożegnać.
Więcej się już nie zobaczymy.
Żegnaj skarbie. Pamiętaj zawsze Cię kochałam.
Mama. ''

Po policzku popłynęły mi łzy. Dopiero co ją poznałam. Wydała mi się tak bardzo podobna do mnie. Tak naprawdę nie wiedziałam co miała na myśli. Próbowałam wstać z łóżka, ale miałam podłączoną kroplówkę ...

___________________
No i jest ! ;*
Trochę się napisałam, ale to chyba dobrze ;D
Rozdział dedykuję trzem osobom :
Myszce ;* za to, ze mnie bardzo wspiera w tych trudnych dniach. Kocham Cię ! ;*
Adzie ;* za to, że jest i czeka na mnie zawsze. Kochanie ty moje ! ;*
Klaudii ;* za to, że zawsze mnie rozśmieszy i przede wszystkim, ze jest ! ;*
Kocham Was ! ;***
Oczywiście rodzinkę tez ;*
Ada ♥

6 komentarzy:

  1. Kochanie ty moje! Super rozdział! :D
    Kochanie ty moje, jestem z ciebie dumna! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe o co chodzi jej mamie... ?? :)
    A jak zaczęłam czytać o tych mdłościach i o tym, że zemdlała to już myślałam, że jest ciąży.
    Pisz szybciutko kolejny rozdział, bo już nie mogę się doczekać. ;) ;*
    <33

    OdpowiedzUsuń
  3. Super ee to za mało ,zajebiście ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny... ale się działo!
    <3

    OdpowiedzUsuń
  5. cuuuudne ! czekam na następny! zapraszam do mnie >> http://polishstoryaboutthewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. O świetnie dzieje się! .. ♥
    czekam na dalsze części :) .. ; ]

    OdpowiedzUsuń